Bycie singlem jest fajne, ale tylko wtedy, kiedy potrafimy być sami ze sobą, lubimy swoje towarzystwo i nie nudzimy się nim.
Bycie singlem jest fajne, ale tylko wtedy, kiedy akceptujemy swoje życie, to, co nam się przydarza i samych siebie.
Bycie singlem jest piękne, ale pod warunkiem, że mamy do siebie zaufanie i nie musimy na nikim innym polegać.
Bycie singlem jest świetne, jeżeli nie potrzebujemy czerpać energii od innych.
Bycie singlem, jest przyjemne, jeżeli nie uciekamy przed byciem sam na sam ze swoimi myślami.
Bycie singlem jest dobre, kiedy naszej samooceny nie uzależniamy od statusu społecznego, etykiet i opinii innych.
Bycie singlem jest przyjemne, jeśli przyjaźnimy się sami ze sobą.
Bycie singlem jest fenomenalne, gdy kochamy i szanujemy siebie.
Takie życie nie jest ani gorsze, ani lepsze od życia w związku. Jest po prostu inne, ale równie wartościowe.
Zdarza się, że bycie singlem, jest najlepszym wyborem i darem, który możemy ofiarować sami sobie. Jest tak np. wtedy, kiedy dusimy się w związku, obijamy się o trzy wierzchołki trójkąta dramatycznego wchodząc na przemian w rolę kata, wybawiciela i ofiary. To dobra decyzja, kiedy czujemy, że ktoś czerpie z nas energię lub my wysysamy ją z partnera. To dobry stan, jeśli nie znamy jeszcze samych siebie, nie wiemy, jak się samemu o siebie zatroszczyć i bywamy w związkach tylko po to, by z kimś być, bo rozpaczliwie boimy się samotności.
Singiel, który kocha siebie, chce siebie poznawać i lubi ze sobą być, singiel, który tworzy sam ze sobą piękną relację, będzie też najlepszym partnerem w związku. Taka osoba nie będzie nastawiona tylko na to, by brać i zaspokajać swoje własne potrzeby. Ona czuje się na tyle pewnie i bezpiecznie, że nie daje się kontrolować lękom. Ona może dawać, bo ma z czego.
Jesteś takim singlem? Jeśli jeszcze nie, to nad czym warto popracować, by to zmienić?
Julitta Dębska